Mój pierwszy rejs kapitański był najwspanialszym rejsem jaki kiedykolwiek zorganizowałem. Mając jedynie stopień sternika jachtowego i SRC postanowiłem, że przyszedł czas aby wypłynąć na głęboką wodę i dowodzić ludźmi. W pierwszej kolejności zacząłem zastanawiać nad załogą – wiedząc, że ze sternikiem jachtowym nie wezmę więcej niż 5 osób plus ja, zacząłem zbierać załogę. W niecały tydzień miałem komplet! Następna sprawa organizacyjna to czarter jachtu.
Postanowiłem, że rejs odbędzie się na Bałtyku, w związku z tym szukałem jachtu w którymś z polskich portów. Padło na Szczecin. Przesłałem zapytanie do firmy posiadającej jachty w tym porcie i otrzymałem dwie propozycje. Z jednej z nich skorzystałem biorąc Cartera 30 na początku września. Przy planowaniu trasy usiadłem ze swoim pierwszym oficerem – moim najlepszym przyjacielem, postanowiliśmy, że popłyniemy do znanych nam wcześniej portów z rejsów w których byliśmy załogantami lub oficerami. Pierwsze po drodze było Świnoujście, gdzie dokonaliśmy odprawy paszportowej i odmeldowaliśmy się w kierunku Sassnitz, ładna pogoda pozwoliłam nam szybko pożeglować do tego niemieckiego portu. Po zapoznaniu się z niewielką ilością atrakcji tego niewielkiego portu obraliśmy kurs na Kopenhagę gdzie moc atrakcji była największa. Nie będę się tutaj skupiał na atrakcjach stolicy Danii ale cała załoga była zachwycona tym miastem. Kolejnym portem miało być Hammerhavnen na Bornholmie. Wraz z zachodnim wiatrem, bez zbędnego halsowania sunęliśmy wzdłuż szwedzkiego wybrzeża w kierunku Bornholmu. Do Hammerhavnen przyszło nam wchodzić przy dość silnym wietrze, ale cóż to dla tak dzielnej załogi spragnionej widoku zamku Hammeren w bezpośrednim sąsiedztwie portu! Po przycumowaniu cała załoga poszła na spacer na zamek, niegdyś chroniący pobliski kamieniołom przed atakami szwedzkich najeźdźców. Niestety przyszedł czas wracać i obraliśmy kurs na Świnoujście, w którym Straż Graniczna była bardzo ciekawa czy nie przywozimy żadnego imigranta z krajów Unii Europejskiej chcącego osiedlić się kraju dobrobytu jakim jest Polska. Gdy już zakończyliśmy “cyrki” celno-paszportowe ruszyliśmy w kierunku Szczecina gdzie kończył się nasz czarter jachtu i wraz z nim mój pierwszy rejs kapitański.
Reply